W sobotę nasza kamera zarejestrowała tragiczny finał poszukiwań Dawida Żukowskiego. Pięciolatek został najprawdopodobniej zabity nożem, w samochodzie swojego ojca, poinformowała prokuratura.
Dawid zaginął 10 lipca. W sobotę grupy poszukiwawcze z Komendy Stołecznej Policji przeszukiwały prawą stronę autostrady S2 na wysokości węzła Konotopa.
O godzinie 13:43 nasz dron zarejestrował znalezienie dziecka. Na nagraniu widać, jak dwaj policjanci znajdują ukryte w zaroślach zwłoki Dawidka.
- Miejsce ukrycia zwłok wskazuje, że nie była to pieczołowicie zaplanowana zbrodnia. Nie zostało wybrane ze szczególnym pietyzmem. Jest położone bardzo blisko trasy przejazdu i wygodne do podrzucenia zwłok, bo można zrobić to z drogi - wskazuje młodszy inspektor Andrzej Kawczyński, który przez wiele lat był szefem wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji.
Dawid został znaleziony w okolicach miejsca, gdzie 10 lipca, około 18:56 jego ojciec wysłał SMS do matki chłopca z informacją, że już go więcej nie zobaczy.
- Służby były blisko tego miejsca, analizowano prawidłową trasę. Ale możliwości, jakie rodzi lokalizacja telefonu pozwoliły zrobić to dopiero teraz – uważa Kawczyński.
Samobójstwo i zaginięcie
Przypomnijmy: 10 lipca o godzinie 17 ojciec odebrał syna z domu dziadków chłopca w Grodzisku Mazowieckim. Miał odwieść dziecko do Warszawy, gdzie mieszka jego matka. Jednak dziecko nie dotarło do matki, a blisko cztery godziny później jego ojciec został znaleziony w Grodzisku Mazowieckim. Mężczyzna rzucił się pod pociąg.
- Przesłuchano maszynistę tego pociągu. Z jego relacji wynika, że mężczyzna stał za słupem, w pewnym momencie rzucił się pod pociąg. Zginął na skutek poniesionych obrażeń – mówi Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Policjanci szybko powiązali samobójstwo ojca z zaginięciem dziecka. Od razu przesłali mediom zdjęcia poszukiwanego dziecka i samochodu, którym jeździł ojciec. Udało się zdobyć nagrania z monitoringu z okolic Grodziska Mazowieckiego.
- To działanie policji zmierzające do zdobycia, jak największej wiedzy. Ujawnienie takich danych powoduje, że ludzie przypominają sobie pewne fakty. Samo stwierdzenie, że zaginał 5-latek, który był w towarzystwie ojca, nie uruchamia pokładów pamięci – mówi Kawczyński i dodaje: Każde poszukiwania, zwłaszcza poszukiwania dziecka, to sprawa trudna, bo walczy się w niej o życie.
Udało odtworzyć się, jak mogły wyglądać ostatnie chwile życia Dawidka i jego ojca.
- Paweł Ż. jechał w kierunku Warszawy, były logowania telefonu, następnie zawrócił w kierunku Grodziska Mazowieckiego. W czasie przejazdu doszło do krótkiego kontaktu telefonicznego. Matka dziecka rozmawiała z Dawidem. Ta rozmowa nie była niepokojąca. Na dalszym etapie, kilkanaście minut później doszło do wymiany korespondencji za pośrednictwem komunikatora internetowego. Ta korespondencja budziła niepokój. Następnie telefon został wyłączony – mówi prokurator Łapczyński.
Program dostępny online na platformie VOD player.pl.