Uwaga!

odcinek 5618

Uwaga!

Padające z głodu zwierzęta, dziewięcioro dzieci, ojciec oprawca i nieporadna życiowo matka to obraz jednego z gospodarstw na Dolnym Śląsku. Mimo, że rodziną opiekowały się niemal wszystkie powołane do tego instytucje, żadna nie potrafiła im skutecznie pomóc.

Obrońcy zwierząt interweniują

Przedstawiciele Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt interweniowali w jednym z gospodarstw w Miłoszowie. Pracownicy DIOZ zauważyli na posesji martwe zwierzęta.

- Na terenie gospodarstwa było kilkadziesiąt zwierząt. Padła tu jedna krowa, jedna koza, jedna świnia i kilka kur. Stan tych zwierząt wskazywał na to, że były zagłodzone. Przetrzymywano je w warunkach skrajnie niehigienicznych – opowiada Tomasz Czułowski z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.

- To był przerażający obraz. Zwierzęta nie były w stanie się obronić przed tym okrucieństwem – dodaje Konrad Kuźmiński z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.

42–letnia Agnieszka G. mieszka w gospodarstwie, gdzie znaleziono martwe zwierzęta mieszka z dziewięciorgiem dzieci. Obrońcy praw zwierząt, którzy interweniowali na miejscu twierdzą, że dzieci musiały być narażone na widok martwych zwierząt. Mogły też bawić się pośród nich. W domu mieszkają też dwaj bracia partnera kobiety, który od kilku miesięcy siedzi w więzieniu. Obaj mężczyźni mieli być pijani i ubrudzeni fekaliami.

- Zwierzęta wyły, ale ona do nich chodziła. Parę razy widziałem, jeżeli było siano jeszcze, to ona szła i dawała. Dziewięcioro dzieci i jeszcze zwierzęta, to bardzo trudne do ogarnięcia – komentuje sąsiad kobiety.