Mirosław Wolny został brutalnie zaatakowany w swojej taksówce. Był duszony, wreszcie wyrzucony z auta. Mężczyzna jest w stanie wegetatywnym. O napad podejrzewanych jest czworo młodych Niemców, którzy skradzionym samochodem uciekli do Berlina.
14 sierpnia do taksówki 67-letniego Mirosława Wolnego wsiadło czworo młodych pasażerów mówiących po niemiecku. Zamówili kurs do Szczecina. W połowie drogi ze Świnoujścia kazali kierowcy zjechać na przydrożny parking.
- Prawdopodobnie dusili go już skręcając na parking. Potem wyrzucili z samochodu. Auto zabrali i zostawili tatę leżącego na ziemi. Resztkami sił doszedł do jezdni i zatrzymał się przejeżdżający samochód. Tata na skutek niedotlenienia poprzez duszenie i stres dostał rozległego zawału serca i padł przy krawędzi jezdni - opowiada Łukasz Wolny, syn pokrzywdzonego.