Pożar kamienicy w Lęborku zakończył się śmiercią dwójki dzieci. O podpalenie oskarżony jest 18-latek, który chciał się zemścić na partnerce, która go zostawiła.
Ostatniego dnia września, w jednej z kamienic w Lęborku, doszło do tragicznego w skutkach pożaru. Ogień pojawił się w środku nocy. W budynku uwięzionych zostało 25 osób. Wśród nich pani Wioletta, która wychowuje pięcioro dzieci.
- Doczołgałam się do okna, otworzyłam je. Mogłam jedynie wołać o pomoc – mówi Wioletta Weig.
- W trakcie pożaru wybuchła panika, z wielu okien dobiegały bardzo głośne krzyki – opowiada mł. asp. Bartłomiej Siwka z policji w Lęborku.
- Niektóre osoby same skakały i doznały urazów kończyn dolnych – dodaje sierż. sztab. Leszek Lewandowski z policji w Lęborku.
Akcja gaśnicza trwała kilka godzin.
- To była bardzo trudna akcja. Jeżeli zgłoszenie wpłynęłoby 5-10 minut później konsekwencje byłyby dużo większe – zaznacza kpt. Piotr Krzemiński ze Straży Pożarnej w Lęborku.