Uwaga!

odcinek 5488

Uwaga!

Legenda polskiego kolarstwa Ryszard Szurkowski miał tragiczny wypadek na wyścigu weteranów w Kolonii. Jest sparaliżowany. Wcześniej nie chciał dzielić się z tą informacją nawet z przyjaciółmi. Teraz postanowił o tym opowiedzieć. Tylko u nas pierwszy po wypadku wywiad z mistrzem.

Ryszard Szurkowski 10 czerwca miał poważny wypadek podczas wyścigu weteranów w Kolonii. W ciężkim stanie trafił do szpitala.

- Wypadek był bardzo poważny. Ryszard przy prędkości około 40 km/h bardzo niefortunnie upadł. Popękały mu kręgi, twarz miał połamaną, zniekształconą - mówi Krzysztof Kozanecki, przyjaciel Szurkowskiego.

- Twarzy, oczu praktycznie nie było widać. Lekarz powiedział, że jest sparaliżowany. Ma uszkodzony rdzeń. Zapytałam lekarza, czy jego rdzeń jest przerwany, czy jest cały. Powiedział, że jest zmiażdżony. Pojawiła się nadzieja, że będzie dobrze. Że jeżeli rdzeń nie został przerwany, to można walczyć – mówi Iwona Arkuszewska–Szurkowska, żona sportowca.

- Chce się człowiek ruszyć, spogląda na nogi, a one leżą, spogląda na ręce, a one leżą - przyznaje Ryszard Szurkowski.

Ryszard Szurkowski ma 72 lata. To sportowy fenomen. W swojej karierze 800 razy stawał na podium. 500 razy wygrywał. Jest mistrzem świata, dwukrotnym srebrnym medalistą olimpijskim i czterokrotnym zwycięzcą Wyścigu Pokoju.

- To nazwisko trzeba wymawiać, i mówię to bez przenośni, dużymi literami. Obgryzałem za niego paznokcie, kiedy walczył o mistrzostwo świata w Barcelonie, kiedy wygrywał Wyścig Pokoju. Siadałem na swoim rowerze i chciałem być Szurkowskim. Kiedy grało się w kapsle chciałem mieć ten z Szurkowskim. Był moim idolem - mówi Tomasz Zimoch, dziennikarz sportowy.

- Cała Polska i nie tylko Polska żyła w tamtych latach Wyścigami Pokoju, najważniejszymi dla tak zwanych amatorów – mówi Daniel Olbrychski.

Ryszard Szurkowski 17 lat temu przeżywał osobistą tragedię. Jeden z jego synów zginął w ataku na World Trade Center w Nowym Jorku. Od 20 lat z żoną Iwoną prowadzi sklep rowerowy na warszawskiej Woli.

O jego tragicznym wypadku wiedziało niewiele osób. Szurkowski nie powiedział nawet przyjaciołom