Uwaga!

odcinek 5465

Uwaga!

Przez rok w weekendy pokonywał 1200 kilometrów, by zobaczyć córkę i syna. Bezskutecznie. Była żona pana Wojciecha, mimo wyroku sądu, uniemożliwiała mu widzenia z dziećmi.

Po rozpadzie małżeństwa pana Wojciecha wydawało się, że kwestia podziału opieki nad dziećmi jest uregulowana. Wszystko zmieniło się ponad rok temu, kiedy matka dzieci nagle urwała kontakt z mężczyzną. Pan Wojciech na pierwsze spotkanie z dziećmi czekał długich czternaście miesięcy.

Pan Wojciech ma dwoje dzieci – dziewięcioletnią Helenę i 10-letniego Karola. Po rozwodzie z ich matką zamieszkał w Przemyślu. Była żona z dziećmi została we Wrocławiu, teraz mieszka w Nowej Rudzie. Podczas sprawy rozwodowej ustalono, że dzieci z tatą mogą spędzać dwa weekendy w miesiącu, święta, oraz swoje urodziny. W czasie wakacji i ferii rodzice mają się dzielić opieką. Poza tym, pan Wojciech może do nich dzwonić i brać udział w uroczystościach szkolnych. Była żona pana Wojciecha nie respektuje tego wyroku.

- Ponad rok wszystko odbywało się zgodnie z decyzjami sądu oraz z zasadami zdrowego rozsądku. Dogadywaliśmy się, co do podziału czasu opieki nad dziećmi. Wszystko zmieniło się 11 sierpnia 2017. Od tego dnia, nie mam żadnego kontaktu z byłą żoną ani z dziećmi. Telefony zostały zablokowane. Wszystkie postanowienia sądu są przez byłą żonę ignorowane – mówi Wojciech Szczygieł i dodaje:

- To był szok. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego nie mogę spotkać się z własnymi dziećmi, przytulić ich. Przez ten rok, a teraz już dłużej, nie było nocy, żeby dzieci mi się nie śniły.

Co dwa tygodnie pan Wojciech pokonuje sześćset kilometrów między Przemyślem, a Nową Rudą. Za każdym razem wierzy, że uda się spotkać z dziećmi.  Była żona albo nie otwiera drzwi, albo wywozi dzieci na działkę za miastem.

- Wydawać by się mogło, że ciągłe jeżdżenie po tysiąc kilometrów staje się rutyną. U mnie ból psychiczny przemienia się w ból fizyczny. Mogę powiedzieć, że brak kontaktu z dziećmi powoduje u mnie fizyczny ból – dodaje.