Wulgarne wyzwiska w sieci, zastraszanie i nękanie w środku nocy. Tak Marcin Wójcik - wokalista zespołu disco polo Mnich, opisuje hejt, jaki spotyka go ze strony znajomego z branży - Łukasza Langowskiego z Boy Flash. Ten z kolei zaprzecza, aby nękał rodzinę Wójcika, a sam czuje się także poszkodowany.
Wokaliści niszowych zespołów disco polo: Mnich oraz Boy Flash, wypłynęli w lokalnych mediach na fali hejtu i kłótni o pieniądze. Spór trwa od ponad dwóch lat.
- Jest chory, wymyśla. Jego brat mnie oskarża, że ukradłem mu laptopa, dwa telefony i rower. Wymyślają różne rzeczy, żeby mi zaszkodzić – przekonuje Marcin Wójcik.
- Obrażam go, ponieważ on też mnie obraża. On mnie pierwszy obraża, ja go drugi obrażam – stwierdza Łukasz Langowski.
Wójcik poznał Langowskiego podczas koncertu w Skórczu (Pomorskie).
- Podszedł do mnie i powiedział, że chciałby robić muzykę disco polo, chciałby śpiewać. Poprosił mnie o pomoc, że chciałby zaistnieć – opowiada Wójcik. Muzyk Mnicha zgodził się pomóc Langowskiemu.
Tak rozpoczęły się ich wspólne koncerty.