Człowiek, który stworzył dom opieki dla starych, porzuconych zwierzaków, walczy z polującymi w jego najbliższej okolicy myśliwymi. – 200 osób nie śpi, bo myśliwy lubi strzelać – mówi.
Nie dla polowań za płotem domu
Miron Chmielewski wraz z żoną Elżbietą prowadzą fundację i ośrodek pomocy dla zwierząt domowych. Ich podopieczni to źle traktowane, schorowane i porzucone zwierzęta, które w ośrodku uczą się ponownie ufać ludziom. Między innym dlatego Elżbieta i Miron od kilkunastu lat protestują i nie zgadzają się na polowania organizowane w bliskiej odległości od zabudowań.