Choć była pod opieką lekarzy na ciele 77-letniej pani Izabeli powstały ogromne odleżyny. Na plecach, biodrach i stopach nie było skóry i tkanek, widoczne też były kości krzyżowe pacjentki.
Pani Izabela przeszła trzy udary, chorowała też na cukrzycę. Cztery miesiące temu trafiła do prywatnego Zakładu Opiekuńczo – Leczniczego. Spędziła tam dwa miesiące. W trakcie pobytu dwukrotnie opuszczała ZOL i trafiała do szpitala im. Szczeklika w Tarnowie. Leczyła tam zapalenie płuc.
- Cierpi. Plastry przeciwbólowe miały być przyklejane, co trzy dni, ale są już, co dwa, bo nie wytrzymuje. Dajemy jej też tabletki przeciwbólowe. Psychika wysiada od patrzenia na to, jak ten człowiek cierpi – przyznaje pani Krystyna, opiekunka.
Rodzina miała zastrzeżenia do opieki w zakładzie. Dlatego zabrała mamę do domu, gdzie zorganizowano dla niej całodobową opiekę.
Już podczas pierwszej pielęgnacji wyszły na jaw szokujące rzeczy.
- Po przeniesieniu z łóżka na łóżko, pani pielęgniarka wymieniała pampersa. Wtedy też odkleiła opatrunek. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Nie mogłam uwierzyć, że odleżyny, tak wyglądą – mówi Halina Bendzera, synowa pani Izabeli.
Tak poważnych odleżyn nie da się leczyć w domu. Potrzebna jest interwencja chirurga. Rodzina wezwała pogotowie, które zabrało kobietę do innego szpitala w Tarnowie. Stan pani Izabeli spowodował, że konieczne było jej pozostawienie w szpitalu.