Uwaga!

odcinek 5231

Uwaga!

Trafił do szpitala z silnym bólem w klatce piersiowej. Lekarz, po dwóch minutach, bez badań odesłał go do domu. Pan Bogusław zmarł następnego dnia w drodze do szpitala.

Ból i wstępna diagnoza

Bogusław Rusin odczuwał ból w klatce piersiowej. Zgłosił się do przychodni. Wykonano mu badania.

- Pani doktor zbadała pacjenta bardzo rzetelnie. Zleciła badanie EKG, które wykazało cechy choroby niedokrwiennej serca. Stwierdziła, że pacjent wymaga natychmiastowej hospitalizacji - mówi Włodzimierz Bodnar z przychodni „Optima” w Przemyślu.

Mężczyzna nie chciał wzywać karetki. Na własną rękę pojechał do miejscowego szpitala. Miał skierowanie na oddział kardiologiczny.

- Wizyta na oddziale trwała dwie, trzy minuty. Mąż nie miał wykonanego żadnego badania. Usłyszał, że ma stawić się w szpitalu następnego dnia przed południem – przywołuje Małgorzata Rusin, żona zmarłego.

Reanimacja nie pomogła

Następnego dnia, mężczyzna zmarł w drodze do szpitala. Przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Małgorzata Rusin, żona pana Bogusława nadal nie może się otrząsnąć.

- Czegoś takiego nie widziałam nigdy. Mąż wypuścił kierownicę, głowę wygiął do tyłu, ręce mu wykręciło w sposób nienaturalny. Widziałam, jak uchodzi z niego życie. Dwóch mężczyzn wyciągnęło męża z auta i rozpoczęli reanimację. Po chwili pojawiła się karetka pogotowia i ratownicy podjęli reanimację. Prosiłam Boga, żeby się udało, ale niestety. 40 minut reanimacji nie pomogło – wspomina pani Małgorzata.

Żona pana Bogusława nie kryje żalu do lekarza, który pierwszego dnia odesłał jej męża do domu.

- Był bardzo spokojnym człowiekiem. Skoro to lekarz powiedział, że ma przyjść jutro, to się zgodził. Wszystko można zrozumieć, ale wypuszczanie pacjenta bez badań to przesada. Nikt życia mężowi nie zwróci, ale chciałabym, żeby lekarz zrozumiał swój błąd – podkreśla pani Małgorzata.

Co powinien zrobić lekarz?

Czy lekarz, który odesłał do domu pacjenta z objawami choroby serca postąpił właściwie? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do jednego z najlepszych ekspertów w kraju.

- Pacjent powinien mieć tam zmierzone ciśnienie, wykonane EKG, powinien mieć także pobraną krew do badań. Dopiero wtedy, gdy nie byłoby przeciwwskazań można było zaproponować inny termin leczenia. Takiego pacjenta nie wypuściłbym ze szpitala -  zapewnia prof. dr hab. n. med. Andrzej Bochenek, kardiochirurg.

Reporterka Uwagi! TVN próbowała porozmawiać z lekarzem, który odesłał pana Bogusława. Był nieosiągalny zarówno w szpitalu, jak i przychodni, w której pracuje. Lekarz nie odbierał też telefonu. Z naszych ustaleń wynika, że 38-letni lekarz specjalizację z kardiologii zrobił cztery lata temu. W szpitalu pracuje od 12 lat. Czy za odesłanie pacjenta grożą mu konsekwencje?

- Lekarz, który przyjmuje pacjenta, powinien zdecydować, jaki jest jego stan na podstawie badań. Szczególnie jeśli chodzi o choroby wieńcowe. Będziemy wyciągali konsekwencje wobec osób winnych zaniedbań – deklaruje Stanisław Kruczek, z Zarządu Województwa Podkarpackiego.

Szpital przekazał tylko krótkie oświadczenie lokalnej gazecie. Informuje „że w takich sytuacjach, kiedy pacjent zostaje skierowany do szpitala przez lekarza Podstawowej Opieki Zdrowotnej i nie przyjeżdża transportem medycznym (karetką), to lekarz dyżurny ocenia stan zdrowia pacjenta przeprowadzając z nim wywiad…”

Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie umyślnego narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez lekarza, który odmówił pacjentowi hospitalizacji. Jeśli okaże się, że lekarz popełnił błąd, to grozi mu kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Prokurator czeka również na badania histopatologiczne, które potwierdzą przyczynę zgonu.