12-latek potrącony na przejściu dla pieszych umiera w szpitalu. Wina sprawcy jest ewidentna, mimo to dostaje łagodny wyrok. Szkoła nie ponosi natomiast żadnych konsekwencji, chociaż w tym czasie Rafał uczestniczył w obowiązkowych zajęciach w-f na miejskiej pływalni, niecałe 2 km od budynku szkoły. Dlaczego i jak doszło do tragedii?
Oznakowane przejście dla pieszych
12-letni Rafał przechodził przez dobrze oznakowane przejście dla pieszych wracając ze szkolnych zajęć na basenie. Do wypadku doszło na dwupasmowej ulicy. Prawym pasem z niewielką prędkością jechało auto nauki jazdy. Kierowca zwolnił ustępując pierwszeństwa chłopcu. Kiedy Rafał był już na lewej części jezdni, inne auto osobowe z dużą prędkością wyprzedziło naukę jazdy i uderzyło w chłopca. W tym miejscu jest ograniczenie prędkości do 50km/h. Jak ocenił biegły, sprawca jechał co najmniej 74km/h.
- Ten człowiek chyba w ogóle nie kontrolował jazdy, ulicy, nie widział, co się przed nim dzieje. Mógł go ominąć, wjechać na pas zieleni. Po prostu go zabił – uważa Beata Małys, mama Rafała.
Kierowcą, który śmiertelnie potrącił Rafała, jest 42-letni mieszkaniec Zamościa. Miał już na swoim koncie mandaty za brawurową jazdę. Przekraczał dozwoloną prędkość o 10, 20 a nawet 50 km/h. Dziś, po zmianie przepisów, straciłby za to prawo jazdy.