Uwaga!

odcinek 5167

Uwaga!

Porywał dla okupu. Swoje ofiary więził w skrzyni, w trudno dostępnym zalesionym terenie. Porwania planował latami. Zmieniał tożsamości, miał kilkaset telefonów, nauczył się nawet konstruować bomby. Już dziś wiadomo, że jedna z jego ofiar nie przeżyła przetrzymywania. Ocalał więziony kilka dni i nocy 10-letni chłopiec.

W styczniu tego roku w centrum Krakowa porwany został 10-letni chłopiec. Po bardzo trudnych negocjacjach z porywaczem, zapłacono okup. Gdy tylko dziecko bezpiecznie wróciło do domu, policja zaczęła go szukać. Po 11 miesiącach intensywnego śledztwa trafiła na trop porywacza, 50-letniego Bogusława K.

O tym, gdzie dokładnie podjechał porywacz i co zrobił z chłopcem, który został uprowadzony, opowiada nam oficer operacyjny Centralnego Biura Śledczego. - Trzymając go za ramiona, poprowadził go w stronę miejsca przetrzymywania. Do skrzyni - mówi i dodaje, że była ona dodatkowo wytłumiona.

- Najprawdopodobniej ta skrzynia została przez niego zbudowana około pięciu, sześciu lat temu. Przez cały czas nikt jej nie znalazł w tym miejscu. Latami przygotowywał się do porwań - twierdzi.

- On tutaj cały czas na tym terenie był. Poruszał się, chodził, sprawdzał. Przygotowywał się - mówi oficer.

Miejsce ukrycia skrzyni jest całkowicie niedostępne, gęsto porośnięte jeżynami i krzakami akacji karłowatej.

- Bardzo długo szukał dogodnych dla siebie miejsc, kryjówek. To jest typ człowieka, który bardzo, bardzo długo i bardzo drobiazgowo przygotowywał się do popełnianych przestępstw. Nie pozostawiał nic przypadkowi - twierdzi oficer CBŚP.