Informacje o kolejnych zniszczonych grobach i kradzieżach zwłok od kilku lat co jakiś czas pojawiały się mediach. Wreszcie po ponad dwóch latach bezkarnej działalności, policji udało się złapać przestępcę. Jak wyglądało od kuchni jedno z najtrudniejszych śledztw ostatnich lat?
- Był bardzo dobrym człowiekiem. Wesołym, uśmiechniętym cały czas - mówi o swoim zmarłym w grudniu 2002 roku teściu Urszula Puzdrowska. - Pochowaliśmy teścia w grobie rodzinnym na cmentarzu w Lęborku - dodaje.
- To było w okresie świąt wielkanocnych. Dostałem telefon, że coś przy naszym grobowcu się dzieje - mówi Józef Możdżan. Gdy pojechał na miejsce, była tam już policja. - Grobowiec został zdewastowany, otwarty i szczątki teścia zostały zabrane - opowiada, a Tadeusz Puzdrowski dodaje, że zniszczone były wszystkie trzy zdjęcia, które znajdowały się na nagrobku.
Kiedy nieznani sprawcy ukradli zwłoki z cmentarza w Lęborku, pomorscy policjanci wiedzieli już, że to nie wybryk, lecz groźna seria przestępstw, która szybko stała się jednym z głównych tematów rozmów mieszkańców.