Schizofrenik, który zamiast do szpitala psychiatrycznego, trafia do aresztu i traktowany jest niemal jak najgroźniejsi przestępcy. Rodzina, która miesiącami nie może uzyskać zgody na widzenie ze swoim bliskim. I Rzecznik Praw Obywatelskich, który takie podejście ocenia jednoznacznie: tortury. Czy uda się zakończyć dramat pana Juliana?
- Pierwszy epizod miał tuż po maturze. Znienacka. Przyszedł do nas w nocy, po tym dniu, kiedy ogłoszono pozytywne wyniki, i kiedy przeżywaliśmy wielką radość, i powiedział: "mamo, tato, mam wrażenie, że spadam w olbrzymi dół. Ratujcie mnie" - wspomina Izabela Komar-Szulczyńska, matka 27-letniego dziś Juliana Szulczyńskiego. - Myśmy nie wiedzieli, co mamy robić. Spał między nami tej nocy. Następnego dnia pojechałam z nim do psychiatry - opowiada.
Diagnoza lekarzy: schizofrenia paranoidalna nie załamała chłopaka. Po kilku latach, mimo nawrotów choroby, mężczyzna kończył studia, pracował też jako tłumacz języków angielskiego i niemieckiego.
- Pasjonat kuchni, gotowania i niesamowity przewodnik w świecie kulinarnym - mówi o koledze Beata Iwanicka. A Juliusz Iwanicki dodaje: - Ostatnie, co bym pomyślał o Julianie, to to, że jest osobą, która mogłaby kogoś skrzywdzić.