Zabrał ją na spacer, a potem brutalnie zgwałcił. 13-letnia Olga powiedziała o tym rodzicom dopiero po dwóch tygodniach. - Podobno mówił, że najbardziej podniecało go to, że córka się broniła – mówi mama dziewczynki.
Olga wybrała się na przejażdżkę samochodem, a później spacer z 17-letnim bratem swojej dobrej koleżanki ze szkoły. Nie bała się, bo chłopaka znała.
- Powiedział: "Chodź, idziemy się przejść dalej". Poszli w ustronne miejsce. I wtedy ją zaatakował. Zakneblował córce usta. Zrobił to siłą. Strasznie ją wyzywał, żeby nie krzyczała. Dotarły do nas słuchy, że powiedział, że najbardziej podniecało go to, że córka się broniła - opowiada mama Olgi.
O tym, że została zgwałcona, dziewczynka powiedziała rodzicom dopiero po dwóch tygodniach.
- Chodziła przez ten czas i ukrywała to przed nami, chociaż wiedzieliśmy, że jest coś nie tak. Wiedziała, że to jest coś złego, ale wstydziła się strasznie - mówi mama Olgi.
Dodaje, że dziewczynka miała siniaki na ciele, ale twierdziła, że przewróciła się na rowerze. Kobieta znalazła też zakrwawioną bieliznę dziecka.