Uwaga!

odcinek 5040

Uwaga!

- Nie mam już siły. Czasami myślę, żeby pójść do stodoły i z tym skończyć – mówi Małgorzata Domasiewicz. Rodzina Domasiewiczów zmaga się z niepełnosprawnością dwóch dorosłych synów i… urzędniczą biurokracją.

- Nie wiem, co to jest dzień wolny. Cały czas jestem przy chłopcach. A to siusiu, a to kupkę, pampersa trzeba zmienić, pranie, sprzątanie, dzień w dzień – mówi Małgorzata Domasiewicz.

Od 34 lat pani Małgorzata nie miała urlopu, ani nawet dnia wolnego. Nieustannie zajmuje się dorosłymi już synami. Obaj są niepełnosprawni.

- Sławek miał postawioną diagnozę, kiedy miał trzy lata. Usłyszałam: mózgowe porażenie dziecięce. U Tomka też zdiagnozowano dziecięce porażenie. Doznałam szoku. Chciałam iść i się powiesić. Ale sobie powiedziałam: jak ja mogę ich zostawić… Przecież to moje dzieci – opowiada mama chłopców.

34-letni Sławomir uczestniczy w warsztatach terapii zajęciowej. 19-letni Tomasz uczęszcza do szkoły z internatem. Aby mogli się poruszać, wymagają stałej rehabilitacji. Od dwóch lat przychodzi do nich pani Alina.

- To jest dwójka mężczyzn wymagających stałej opieki, przy każdej czynności. Nie można ich zostawić, chyba że śpią – mówi Alina Górska, fizykoterapeutka.

Razem ze Sławomirem, Tomaszem i rodzicami, mieszka 33-letnia Joanna. W każdej wolnej chwili pomaga rodzicom. Próbuje pogodzić opiekę nad braćmi z pracą na zmiany.

- To jest rodzina, która jest ze sobą bardzo zżyta, która przeszła tragedię, zmarła im starsza córka, która była dużym wsparciem dla pani Małgorzaty. Rodzina, która chce być samodzielna. Ale ta samodzielność jest ograniczona, bo rodzice są coraz starsi i nie mogą sprostać wyzwaniom tego życia codziennego. Ale robią wszystko, żeby chłopcy byli w domu i mieli wszystko zapewnione