Uwaga!

odcinek 5004

Uwaga!

Po raz pierwszy świat usłyszał i zobaczył go trzy lata temu. Nagrał piosenkę, zrobił teledysk i wrzucił do internetu. Efekt był natychmiastowy Polacy pokochali "Megierę" Sławomira. Jednak prawdziwy szał zaczął się rok temu, kiedy Sławomir zaczął koncertować z zespołem. Kim jest i dlaczego nie lubi, jak mówi się do niego Sławek?

- Wygląda jak zaprzeczenie gwiazdy i tym bardziej jest postrzegany jako gwiazda, która ma duży dystans do siebie, duży luz - mówi aktor Michał Milowicz. Podobnie Sławomira Zapałę widzą koledzy z zespołu. - Pamiętam pierwszą próbę, jak on wszedł w różowym szlafroku, i sobie myślę tak: "Czy to się dzieje naprawdę? Czy ja mam do czynienia z wariatem i trzeba uciekać, czy to nie jest wariat?" - mówi perkusista Michał Słomiński. Gitarzysta Piotr Aleksandrowicz wspomina natomiast pierwszy koncert: - Jak zobaczyłem, jak się zachowuje, nie mogłem ze śmiechu wytrzymać.

Nie lubi, gdy mówi się do niego Sławek. Nie zwracają się do niego tak nawet znajomi. - Sławomir to jest przepiękne imię, "niosący pokój". Tak jest to imię wymyślone, stworzone - tłumaczy.

Muzą, ale przede wszystkim żoną Sławomira Zapały jest Magdalena "Kajra" Kajrowicz. Oboje są dyplomowanymi aktorami i po kilku latach poszukiwań, dokładnie trzy lata temu zaryzykowali i postawili na projekt muzyczny, który nazwali SŁAWOMIR. - Gdyby nie moja żona, nie byłoby Sławomira. Ja bym się znudził - mówi Sławomir Zapała. Jak dodaje, żona nauczyła go, że nie wolno odpuszczać, trzeba doprowadzać sprawy do końca.

- Jest bardzo dobrym człowiekiem, ma w sobie bardzo dużo empatii, ciepła, jest bardzo czuły, troskliwy, potwornie zapominalski, roztrzepany. Czasami błądzi jak dziecko we mgle, ale jest uroczy, kochany - opisuje męża Magdalena Kajrowicz-Zapała. Zaznacza jednak, że zdarzają się momenty, kiedy Sławomir jest samcem alfa. - Potrafi wtedy być bardzo męski - mówi.