Uwaga!

odcinek 4988

Uwaga!

Czy dyspozytor, z którego ust padają słowa ”każdy kiedyś umrze”, może decydować o życiu drugiego człowieka? Czy w tym przypadku był sens dzwonić pod 112, skoro efektem było to, że karetka wyjechała do potrzebującego o wiele za późno.

- Po godzinie 14 zrobiłem obiad. Jurek nic się nie odzywał. Po prostu kasłał i poszedł na schody do domu. Oparł się odrzwi. Kasłał i piana leciała mu z buzi – opowiada Sebastian Banasiak.

Przez kilka minut Sebastian Banasiak mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego prosił o szybką interwencję lekarzy, bo jego przyjaciel dusił się. Zadzwonił pod 112… To był początek długiej drogi oczekiwania na decyzję i skandalicznego zachowanie dyspozytora.

W czasie przyjmowania zgłoszenia dyspozytorka 112 sporządzała tzw. elektroniczną formatkę, widoczną także w centrum ratownictwa medycznego w Kaliszu.  Pan Sebastian został po chwili przekierowany właśnie do dyspozytora medycznego, który powinien już znać jej treść.

Dyspozytor zaczął znów pytać o to samo, to zdenerwowało Pana Sebastiana, który walczył o życie przyjaciela.

Dyspozytorowi także puściły nerwy i rozmowa przerodziła się w awanturę.

- To jest kpina – mówił pan Jerzy.

- Panie, przestań pan gadać. Proszę pana, co się dzieje? – dopytywał dyspozytor.

- Proszę pana, chcę ratować człowieka, a tu 10 telefonów trzeba wykonać. Człowiek umrze, no, bez jaj - denerwował się pan Jerzy.

- No to umrze. Każdy umrze, panie – odpowiedział dyspozytor.

O analizę sytuacji poprosiliśmy specjalistę ds. ratownictwa medycznego.

- Ten dyspozytor w ogóle nie stosuje procedury identyfikacji ciężkości, zaburzenia oddychania. On w trakcie tego wywiadu mógłby już wysłać karetkę. To na pewno uspokoiłoby wzywającego. Dyspozytor nie radzi sobie ze swoimi emocjami i emocjami wzywającego – komentuje sytuacje dr Ireneusz Weryk, dyrektor ss. Ratownictwa i edukacji medycznej FALC.