Wypadek na trampolinie zmienił jego życie. Krystian Jabloński zawsze pomagał innym. Dziś sam potrzebuje pomocy.
To była zwykła niedziela. Wieczorem 37-letni Krystian z rodziną wybrał się do parku trampolin. Mieli się dobrze bawić. Doszło jednak do tragedii.
- Do wypadku doszło na trampolinie sportowej. To była nasza ulubiona trampolina. Skakałem i widziałem jak leci z daleka cały szczęśliwy, mówił: rób mi miejsce. Zszedłem z trampoliny i zdążyłem się odwrócić do córki. A żona mówi: spójrz, co się stało Krystianowi. Leżał. Oddech miał nieregularny, przerażenie w oczach. Błagał o pomoc – wspomina Mariusz Kwieciński, siostrzeniec Krystiana.
Krystian po wykonaniu salta uderzył głową w matę trampoliny, w wyniku czego bardzo poważnie uszkodził sobie rdzeń kręgowy odcinka szyjnego. Nie ma czucia w ciele poniżej wysokości barków. Ma problemy z oddychaniem, zanik mięśni.
- Z tego wypadku pamiętam wszystko. To był zwykły fikołek. Upadłem nie na deski, tylko na samą trampolinę. Jak leżałem, pierwszą moją myślą było: co z żoną i dzieckiem. Potem już ze szpitala nie pamiętam nic – mówi Krystian Jabloński.
Krystian jest kochającym mężem i ojcem. Pracował jako dekarz. On zarabiał, a żona Beata opiekowała się ich czteroletnim synem Kajetanem. Jablońscy byli szczęśliwą rodziną. Po wypadku ich życie legło w gruzach.
- Jesteśmy z Krystianem ponad 13 lat razem. Był zawsze uśmiechnięty, kontaktowy. Był super tatą. Zawsze się wygłupiał z Kajtkiem. Dlaczego nas to spotyka? Co my złego zrobiliśmy? On tak cierpi. Niczym sobie nie zasłużył na to - mówi Beata Kias–Jablońska, żona.
Każdy dzień dla Krystiana to walka z bólem. Po wypadku przeszedł skomplikowaną operację, nie odzyskał jednak czucia w ciele. Na początku oddychał za pomocą respiratora. Miesiąc temu miał rozległe zapalenie płuc. Był na granicy życia i śmierci. Wymaga całodobowej, specjalistycznej opieki.
- Są noce kiedy nie śpię. Płaczę. Ale każdy człowiek musi się wypłakać. Ciężko jest jak nie mogę się np. podrapać. To jest dla zwykłego człowieka niewyobrażalne. Dla mnie jest to katorga – mówi Krystian Jabloński.