Na twarzy miał odbicie podeszwy buta. Chcieli, żeby ta głowa weszła w chodnik. Zmiażdżyli ją – opowiada ojciec 28-letniego Jacka Hrycia z Jastrzębia-Zdroju. Mężczyzna zginął pobity przez pięciu nieznajomych napastników, gdy wracał z dyskoteki do domu. Wszystko trwało zaledwie kilka minut. Nagrania z kamer przemysłowych pokazują ostatnie chwile życia Jacka.
28-letni Jacek Hryć wracał z urodzin kolegi z pracy, gdy zaatakowała go grupa pięciu mężczyzn.
- Pobiegli za Jackiem. Pięciu na jednego. On nie miał żadnych szans, by się ratować – opowiada Katarzyna Khan, siostra Jacka Hrycia.
Jacek Hryć został śmiertelnie pobity kilkanaście minut po godzinie czwartej nad ranem. Zdarzenie zarejestrowała kamera przemysłowa pobliskiego sklepu. Obraz jest słabej jakości, ale widać, że napastnicy biją i kopią leżącą ofiarę. Jako jedyny z rodziny ciało widział ojciec 28-latka.
- Cały czas mam go przed oczyma. Wyglądał tragicznie. Na twarzy miał odbicie podeszwy buta. Chcieli, żeby ta głowa weszła w chodnik. Zmiażdżyli ją. Nie dawał już znaku życia a oni go jeszcze dobijali - opowiada Zenon Hryć, ojciec Jacka Hrycia.