- Nieważne, jak o mnie mówią: "Rumun", "Cygan", czy "kulawy". Nie załamię się, nie wolno się poddawać. Trzeba żyć jak inni ludzie - mówi Daniel Stanciu, którego dzieciństwo było najgorszym koszmarem. Rodzice sprzedali go polskiej mafii, która następnie wykorzystywała go do żebrania na ulicach stolicy.