- Czas zabliźni rany, ale ich nie wyleczy. Nie u mnie. Od 13 lat, nie ma dnia, żebym o tym wszystkim nie myślał – mówi Leszek Jeger, którego podejrzewano o współudział w zamordowaniu żony i dwóch córek, a następnie uwolniono od zarzutów. Mężczyzna od kilkunastu lat wysłuchuje opisów, jak wyglądała masakra. Mieszka też w domu, gdzie się dokonała.