Szarpanie, wbijanie w ciało paznokci, policzkowanie - takie metody podczas treningów akrobatyki miała stosować Brygida S. I choć sprawa trafiła do prokuratury, a ta, potwierdziła, że trenerka używała przemocy, postępowanie umorzono. Prokuratorzy stwierdzili, że zachowanie trenerki związane było bądź z wykonywanymi przez pokrzywdzone ćwiczeniami, bądź ich wyglądem, a zatem aspektami, niezbędnymi do zdobywania najwyższych miejsc na zawodach. Szokujące jest również to, że środowisko akrobatów przynajmniej od 10 lat wiedziało o metodach trenerki, ale milczało.