Przeciążone, chore, źle traktowane - taki zdaniem organizacji prozwierzęcych jest los koni pracujących na drodze do Morskiego Oka. Właściciele koni twierdzą, że jest inaczej: dbają o zwierzęta, przestrzegają czasu ich pracy i liczby osób przewożonych fasiągiem. Zapewniają, że swój wiek „emerytalny” konie spędzają pracując w gospodarstwach agroturystycznych.
Przedstawiciele Międzynarodowego Ruchu na Rzecz Zwierząt Viva! wyrywkowo sprawdzili kilka adresów gospodarstw, do których według zapewnień fiakrów, trafiło kilkanaście koni wycofanych z Morskiego Oka. Wyniki poszukiwań zszokowały obrońców praw zwierząt. Okazało się, że w dobrym stanie i żywego znaleźli tylko jednego konia.