Anna Czerwionka twierdzi, że choć czasami zdarzało jej się dać klapsa dzieciom, nigdy nie biła ich tak aby zabić. Za śmierć ciężko pobitego trzyletniego Kacpra obarcza odpowiedzialnością swojego męża. Twierdzi, że nie wie jak dwa miesiące później zginęła siostra Kacpra, pięcioletnia Klaudia. .
Anna Czerwionka powiedziała dziennikarce Superwizjera, że inspiracją dla utworzenia przez nią rodziny zastępczej stała się jej siostra, która prowadzi pogotowie opiekuńcze. – Chciałam mieć dom pełen uśmiechniętych, zadowolonych dzieci. Anna Czerwionka ma dwie kilkuletnie córki. Pod opiekę jej i jej męża trafiło pięcioro rodzeństwa zabranego niewydolnym wychowawczo rodzicom. – Dzieci jak przyszły do nas nie miały włosów, nie znały podstawowych artykułów na talerzu, nie wiedziały co to są owoce. Jadły na zapas, chowały po kątach na później to co dostały, załatwiały się gdzie stały. Anna Czerwionka twierdzi, że często wieczorami cała rodzina spotykała się by rozmawiać z dziećmi o wydarzeniach dnia. – Nasze hasło na dobranoc to było „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Anna Czerwionka przyznaje, że wkrótce sytuacja zaczęła ją przerastać. – Ja się poddałam, opadłam z sił. Przerosło mnie to, było za dużo jak na mnie- mówi Superwizjerowi. Twierdzi, że to mąż nauczył ją jak bić dziecko by nie było śladów. – Czyli jak? pyta dziennikarka Superwizjera. – Pięścią- odpowiada Anna Czerwionka.