Bohaterka tego odcinka, Marta, jest osobą pełną sprzeczności. Ma ciekawą, ale złożoną naturę. Po rozmowie na kanapie, zalana potokiem słów, emocji i nieuporządkowanych myśli bohaterki, Maja, od razu stawia diagnozę: – Marta za dużo analizuje, kombinuje, użala się nad sobą. W zalewie usprawiedliwień kobieta zgubiła siebie. Martę do programu przywiodła chęć powrotu do „siebie sprzed lat”, kiedy to mogła przeglądać się w oczach ukochanego męża. I widziała miłość. Dziś nie umie komunikować się z mężem bez irytacji i podenerwowania. Wszystko przez brak akceptacji swojego wyglądu. Marta, świadoma swojego szczęścia, zupełnie nie potrafi go wyrazić. Lubi siebie, ale nie lubi swojego ciała, czuje się zaniedbana, zniszczona, nieatrakcyjna. Ponad 30 kilogramowa nadwaga bohaterki jest konsekwencją choroby autoimmunologicznej, której doświadczyła, jako nastolatka. Nad chorobą zapanowała, ale kilogramy zostały.
Marta jest zdeterminowana, trzyma się diety, zdrowo chudnie. Maja chce to wykorzystać i zachęcić naszą bohaterkę realnymi, widocznymi efektami. Maja Sablewska zwraca uwagę na to, że Marta przez lata stworzyła perfekcyjny pancerz, który trzeba rozbić. Czy lekcje z nauczycielką techniki wokalnej dadzą pożądany efekt? Czy pod wpływem własnego krzyku, modulacji głosu, zabawy na scenie kobieta uświadomi sobie, jak bardzo hamowała się w życiu? Jak wiele traciła, budując wokół siebie mur?
Marta, która wchodzi do atelier Mai, na finałową metamorfozę, to już inna kobieta. Bije od niej blask i energia a radość życiowa wypisana jest uśmiechem na jej twarzy. Czy mąż Marty pozna żonę? Czy uda się sprawić, że wehikuł czasu cofnie bohaterkę do momentu, kiedy zakochali się po raz pierwszy?