Bohaterką tego odcinka jest 40-letnia Agnieszka. Kiedyś, wyróżniająca się urodą i wysportowaną sylwetką, dusza towarzystwa, kobieta pełna energii, uwielbiająca ludzi; dziś – wrak człowieka. Cztery lata temu Agnieszka straciła pracę. Praca i mąż były całym sensem jej istnienia. Popadła w depresję. Kiedy chwilę później mąż odszedł do innej kobiety, świat bohaterki się załamał. Była bardzo związana nie tylko z partnerem, ale także z jego rodziną. Jej dom zawsze pełen ludzi kompletnie opustoszał. Przyjaciele będący wcześniej na wyciągnięcie ręki, zniknęli jakby się zapadli pod ziemię. Odezwały się też demony przeszłości. Agnieszka nie może mieć dzieci. Od kiedy dowiedziała się o tym, mając 19 lat, starała się żyć szczęśliwe, na przekór wszystkiemu. Mąż Agnieszki zaakceptował to, a po kilku latach wspólnie planowali adopcję. Niestety wszystko przepadło. Mąż naszej bohaterki ma już własne dziecko z nową partnerką. I to dla Agnieszki jest ból nie do zniesienia... Do Mai Sablewskiej przyszła kobieta, która pławi się w swoim nieszczęściu i samotności, jest pozamykana i widzi wszystko w czarnych barwach. Autorkę programu czeka trudne wyzwanie, ale postanawia małymi krokami przywrócić Agnieszkę światu. Maja postanowiła zadziałać terapią szokową i „wepchnąć” wyalienowaną bohaterkę od razu w tłum ludzi. Do studia zaprosiła amatorski chór! Agnieszka musiała się przełamać i zacząć śpiewać z chórem, a śpiewanie oczyszcza. Maja próbuje też odwrócić uwagę bohaterki od egzystencjalnych tragedii przyziemnymi, przyjemnymi wyprawami na zakupy, do kliniki medycyny estetycznej. Triki modowe, porady makijażowe, nowy kolor włosów i w końcu zachwycająca kreacja w finale odczarują smutne oczy bohaterki. A to dopiero początek, Agnieszka właśnie tatuuje sobie feniksa, czyli mityczny symbol odrodzenia i zmartwychwstania…