Rozmowy w toku

odcinek 2501

Rozmowy w toku

Czy pieniądze rosną na drzewach? Oczywiście, że nie. Tylko co to obchodzi nastolatka, który musi, po prostu MUSI mieć markowe buty za kilka stów czy najnowszy smartfon, a do tego wciąż żąda wyższego kieszonkowego? Dziś z odsieczą załamanym rodzicom pospieszy psychoterapeuta Karol, który przygotował dla nastolatków eksperyment, a właściwie prawdziwą szkołę życia. Czy nastolatki przetrwają próbę?

Marzena jest zdesperowana, bo kończy jej się spadek, z którego utrzymywała rodzinę, a jej syn Piotrek wymaga coraz większych stawek i dlatego podejrzewa go też o kradzież pieniędzy z portfela. Piotrek przyznaje, że potrafi wydać 600 zł na markowe dresy i przydałoby mu się 1000 zł kieszonkowego, ale to jeszcze nie znaczy, że okrada własną matkę. Skąd więc Piotrek bierze pieniądze na tak drogie ciuchy?

20-letnia Ewa i 15-letni Karol przyjechali dziś powalczyć o więcej pieniędzy na własne wydatki, bo przecież  „w Polsce rodzice maja obowiązek utrzymywać dziecko, tak długo jak się uczy, więc mama musi nam dawać kasę i już”. Ewa potrzebuje głównie na papierosy i piwo, a Karol na najnowsze gry. Mama Renata jest przerażona, bo oboje z mężem nie mają stałej pracy i 200 zł  musi im wystarczyć na cały tydzień, a jej córka potrafi to przepuścić na imprezie. Czy uda się przemówić dzieciom do rozumu?

Mama Zuzy ma wrażenie, że dla jej 18-letniej córki nie liczy się nic poza kasą, bo ciągle mówi o pieniądzach i żąda od niej pieniędzy. Nigdy nie mówi „proszę” co doprowadza Renatę do furii. Zuza uważa, że nie jest żadną materialistką, bo przecież jeszcze nie zarabia, a „mama sępi mi na  wakacje, kosmetyki czy nowe ciuchy! Przecież muszę to mieć. Czy Zuza zmieni swoje podejście do pieniędzy po eksperymencie psychoterapeuty Karola?

Bogusia nie rozumie, po co jej 16-letniemu synowi tyle drogich ciuchów i gadżetów: ma już 7 markowych czapek i 9 par butów i chce jeszcze jedne za 1300 zł. Dla Kamila natomiast markowe ciuchy są najważniejszą sprawą w życiu, bo chce być lepszy od innych. Czy Kamil spojrzy inaczej na wydawanie pieniędzy, kiedy sam będzie musiał na nie ciężko pracować przez 2 dni?​