"Zamiast klientów, przychodzą jedynie rachunki do zapłaty" - to pierwsze słowa, które usłyszeliśmy od Radka Bugaja, właściciela jednego z gdańskich salonów fryzjerskich. Choć Radek z zawodu nie jest fryzjerem, to kilka lat temu z kolegą otworzył salon Bufolus. Na początku wszystko działało świetnie. Po wyjeździe wspólnika Radka do Londynu, zaczęło dziać się źle… W salonie zaczęły się co chwilę zmieniać fryzjerki, stali klienci odchodzili, aż ostatecznie Radek został sam. I w takiej sytuacji zastali go Tomek i Andrzej - bez niezbędnych umiejętności, bez profesjonalnych pracowników i – w dodatku (!) – z potężnym długiem. Tragedia? Niestety, to jeszcze nic w porównaniu z tym co panowie odkryją w tym salonie. A tajemnic strzegą drzwi zasłonięte półką z farbami…