Właścicielka jednego z salonów na łódzkim Widzewie nie jest fryzjerką. Zajmuje się kosmetyką, która zresztą przynosi jej całkiem niezły dochód. Niestety, wszystko co zarobi, pochłania część fryzjerska jej salonu. "Fryzjerstwo umiera" - mówi łamiącym się głosem Grażyna. Co gorsza, jej sytuacja prywatna też nie jest dobra. Samotnie wychowuje syna, który często musi razem z nią do późna siedzieć w salonie. Grażyna zatrudnia dwie fryzjerki. Na jedną, jak twierdzi, zawsze może liczyć. Drugiej często zdarza się spóźnić, a - kilkakrotnie - nawet nie przyjść do pracy. Ale czy to fryzjerki są powodem małej ilości klientów? Andrzej i Tomek szybko odkryją, że chodzi o coś zupełnie innego! Czy uda im się uzdrowić sytuację w salonie? Czy fryzjerki zdołają dobrze obsłużyć naprawdę bardzo wymagającego VIP-a?