"Ciągle zadręczam się, czy na pewno jest tam wszystko w porządku. Mąż wiele razy wypominał mi, że dla mnie najważniejszy jest zakład, ważniejszy niż rodzina. Ja nie potrafię uwolnić się od niego. To jest moja obsesja" – to pierwsze słowa jakie Andrzej Wierzbicki i Tomasz Schmidt usłyszeli od Beaty, właścicielki salonu fryzjerskiego w Międzybrodziu Bialskim. Beata przyznaje, że musi sama wszystko kontrolować, bo inaczej salon nie będzie działał dobrze. Ale czy faktycznie tak jest? Czy ta obsesja szefowej w przekłada się na dobrą obsługę klienta, wysokie kwalifikacje pracownic i - przede wszystkim – na porządek i higienę w jej zakładzie?