Prezentujemy dziś ogród położony na obrzeżach Warszawy. Dociera tu jeszcze miejski hałas, jednak okolica porośnięta jest sosnowym lasem, także sama działka częściowo znajduje się pod okapem drzew. Ułatwiło to nadanie jej tajemniczego charakteru i stworzenie nastrojowego, romantycznego ogrodu. Gospodynią jest pani Iza Możdżyńska, która kiedyś na ogrodnictwie nie znała się wcale, a po okresie, który sama nazwała „czasem ignorancji” zaczęła czytać, zgłębiać wiedzę, zwiedzać… I wyczarowała piękny ogród.
Panią Izę odwiedziliśmy dwukrotnie: wiosną oraz na początku lata. Dostrzegliśmy tu wyraźne inspiracje ogrodami angielskimi: naturalne rabaty o miękkich liniach, elementy dekoracyjne ze starej cegły, pnącza romantycznie spowijające drzewa, pastelowe barwy bylin. Idąc przez ogród, odkrywamy kolejne zielone wnętrza, które składają się na spójną całość. Do pierwszego zakątka wchodzimy przez oryginalne przejście – porośnięta bluszczem brama. Powstała przypadkiem: kiedyś rosły tu po prostu sosny, których pnie porastał bluszcz. Jednak kilka lat temu gwałtowna wichura w kilka chwil powaliła aż 20 drzew. Ponieważ bluszczu było szkoda, gospodyni połączyła pnie specjalną konstrukcją i powstała rozczłonkowana brama, którą bluszcz całkiem już zasłonił. A przez tę bramkę wchodzi się do białego ogrodu.
Biały ogródek nie jest duży - to otoczony nasadzeniami placyk, w którym stoi romantyczna ławeczka. Wejścia pilnują pachnący odurzająco jaśminowiec i również wonna hortensja pnąca. Wiosną pysznią się azalie japońskie, żylistek i grupy biało kwitnących bylin. Do donicy zawsze trafia wilczomlecz ‘Diamond Frost’ (Euphorbia), a charakteru całości dodaje jeszcze przyczepiona do muru rzeźba głowy lwa.