Zimowa podróż rozpoczyna się w tyrolskiej dolinie Sellrein. Droga wznosi się coraz wyżej, by dotrzeć do mało u nas znanej stacji narciarskiej Kühtai. To kameralny ośrodek założony w miejscu dawniej odludnym, gdzie nie wypasano już nawet owiec. Robert zjada narciarskie śniadanie i wjeżdża kolejką na wysokość prawie 2500 m, by podziwiać panoramę Alp Oeztalskich. Sprawdza menu restauracji na stoku i odwiedza najstarszy dom w Kühtai, dawny pałacyk myśliwski, dzisiaj hotel, w którym bywał cesarz Franciszek Józef. W menu dnia m.in. pączek z kiszoną kapustą, Schlutzkrapfen i knedelki ziemniaczane ze szpinakiem, które Robert przygotowuje własnoręcznie.