W Lwówku Wielkopolskim nie ma wielu restauracji. Toteż Marlena i Jarek po powrocie z Belgii, postanowili otworzyć własny lokal. Zainwestowali oszczędności i kupili przedwojenny, zniszczony kompleks budynków, który w czasach PRLu pełnił funkcję mleczarni. Jarek, który za granicą prowadził własną firmę budowlaną, sam wyremontował jeden budynek od strony ulicy. Mimo że reszta zabudowań „straszyła” zabitymi oknami, „Domowy zaułek” zaczął przyjmować gości.
Na początku interes zapowiadał się obiecująco, gości było sporo i wszyscy wychodzili zadowoleni. Jednak wszystko zmieniło się w trakcie jednego z komunijnych przyjęć, które były tam organizowane. Na przyjęciu wybuchła awantura - Marlena i Jarek zgodnie twierdzą, że to konkurencja postanowiła zniszczyć ich reputację i było to działanie celowe. Po awanturze wszyscy goście odmówili zapłaty za przyjęcie. Całe koszty Marlena i Jarek musieli pokryć z własnej kieszeni. To wydarzenie pozbawiło ich gotówki, ale też zrujnowało opinię „Domowego zaułka”.
Restauracja zaczęła świecić pustkami, a goście zaczęli omijać to miejsce szerokim łukiem. Na horyzoncie pojawiło się całkiem realne widmo bankructwa. Jarek, budowlaniec, gotuje sam i pomaga mu tylko żona i dwie kelnerki. Jego mało oryginalne menu oparte głównie na daniach z drobiu też nie przyczyniło się do sukcesu restauracji. Zdesperowane małżeństwo postanowiło wezwać na pomoc Magdę Gessler.