Kołobrzeska „Figa z makiem” nazwę nosi nader trafną…
Z dala od serca miasta znajduje się lokal prowadzony przez małżeństwo – Wioletę i Pawła. Wioleta doskonale gotuje, od zawsze to lubiła. Prowadziła dom pełen zapachów i smaków. Razem z mężem doszli więc do wniosku, że przekują pasję Wiolety we wspólny interes i postanowili otworzyć restaurację. Do lokalu przyciągać miała sala zabaw i kręgielnia – to, że restauracja mieści się właśnie w takim otoczeniu, nie jest przypadkowe. Paweł jest w głębi ducha trenerem bowlingu, kręgle to jego ogromna pasja, grał nawet w polskiej kadrze juniorów, więc połączenie restauracji i kręgielni wydało się strzałem z dziesiątkę. Wioleta i Paweł dostosowali lokal do potrzeb dużych rodzin, z racji tego, że sami taką są – mają czwórkę dzieci. Wielodzietni znajomi również stwierdzili, że będzie to świetny pomysł, ponieważ w Kołobrzegu brakowało takiego miejsca. Jeśli chodzi o menu, małżeństwo postawiło na kuchnię polską, ale nowoczesną, czyli zdrową, świeżą, pyszną. Niestety plan się nie powiódł. Restauracja sama w sobie nie ma klientów, a pracownicy nie ukrywają niezadowolenia…