Przejazd przez Jędrzejów to gehenna dla każdego kierowcy transportu wielkogabarytowego. Fryta mierzy się z wąskimi rondami, a Egon demontuje kilkadziesiąt znaków drogowych. Kiedy trzeba wrócić i ponownie je ustawić, Egon odkrywa, że kilka z nich ktoś ukradł. Mariusz i Peter ładują kolejne kubiki drewna na swoje naczepy. Pogoda ich nie rozpieszcza, leje jak z cebra. Podczas burzy dochodzi do powaznej awarii dzwigu. Peter cofając samochód uderza naczepą w dźwig Mariusza.