Meksyk. Świat narcos, w którym porachunki są brutalną rzeczywistością, a ludzie znikają bez śladu. Często za milczącą zgodą lub przy wsparciu skorumpowanych władz. CECI FLORES od lat szuka zaginionych synów, którzy zostali kolejnymi ofiarami wojen narkotykowych w Meksyku. W swojej walce nie jest odosobniona. Meksyk prowadzi krajowy rejestr osób zaginionych od 1962 roku. Według niego w kraju „brakuje” ponad 110 tysięcy osób. Jednak dane odnośnie desaparecidos, czyli “znikniętych”, budzą wiele kontrowersji. Prezydent kraju w wystąpieniach publicznych wielokrotnie zaniżał te liczby wykorzystując je jako element politycznej gry. Natomiast aktywiści i rodziny zaginionych podkreślają, że statystyki nie obejmują całości problemu. Bo Meksyk to kraj, w którym wszechobecny jest strach, dlatego większości przestępstw nikt nie zgłasza, a sprawcy pozostają bezkarni.
Sprawiedliwości szukają zrozpaczone kobiety. Do poszukiwań Ceci Flores dołączyły inne matki, które tak jak ona straciły złudzenia co do skuteczności działań władz oraz policji. Postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce. Tak powstało stowarzyszenie Madres Buscadoras de Sonora, czyli Poszukujących Matek z Sonory, które do tej pory odnalazło ponad 2 700 żywych osób i niemal 3 tysiące ciał zaginionych. Ceci przez swoje działania wielokrotnie dostawała groźby, a jeden z karteli wyznaczył cenę za jej głowę. Została objęta specjalnym programem ochrony i przeniesiona do innego stanu Meksyku. Mimo to nie ustaje w swoich poszukiwaniach i co miesiąc wraca do Sonory – do miejsca, gdzie po raz ostatni widziała swoich synów.