Martyna Wojciechowska odwiedziła najdalej na północ wysuniętą osadę ludzką. Spitsbergen to największa wyspa leżącego w Arktyce archipelagu Svalbard, zamieszkuje ją więcej niedźwiedzi polarnych niż ludzi. Do Bieguna Północnego jest stąd zaledwie 1300 kilometrów. Nikt się tu nie rodzi bo tuż przed porodem ciężarne odsyłane są na ląd. Podobnie osoby starsze i schorowane. W zamarzniętej ziemi trudno o pochówek. Przez jedną czwartą roku panuje tu noc, później słońce nie zachodzi wcale… a jednak mieszkają tu ludzie, którzy ten kraniec świata wybrali sobie sami.
Pierwsi ludzie zamieszkali na Spitsbergenie w 1906 roku. Zostali tu przywiezieni, żeby wydobywać węgiel. Dziś w Longyearbyen – z siedmiu - działa już tylko jedna kopalnia, ale miasteczko rozrosło się tak, że ma nawet własny uniwersytet, parę sklepów, pubów i kilka osiedli.
Na jednym z nich mieszka Anna Lena, przewodniczka po Arktyce.