W kraju, w którym 70 procent ludności żyje w nędzy, kult kobiecego ciała i banalizacja chirurgicznych interwencji posunięte są do granic absurdu. Liposukcje wykonywane są seryjnie. Zmniejsza się nosy, uwypukla kości policzkowe, zaokrągla pośladki. Co roku około 40 tysięcy kobiet robi sobie operacje powiększenia biustu. Podobno Wenezuelczycy wydają jedną piątą swojego budżetu na kosmetyki, a 30% kobiet ma implanty. Martyna Wojciechowska spotka się z miss Wenezueli, Hannellys Quintero, z którą porozmawia o jej karierze i sukcesach, ale temat operacji plastycznych pozostanie tabu… Będzie miała jednak okazję odwiedzić gabinet chirurga plastycznego, szkołę modelek, której właścicielka twierdzi, że "drzwiami do jej szkoły wchodzą piękne dziewczyny, a wychodzą łowczynie tytułów miss na całym świecie". Wenezuela jak długa i szeroka zadaje się powtarzać motto Osmela Sousa, właściciela szkoły miss, bezwzględnego jurora konkursów piękności.: "piękno się nie rodzi, piękno się robi". Dlaczego kobiety w tym kraju poddają się powszechnie panującej presji piękna? Czy to tylko pycha, czy może jednak sposób na życie?