Ta historia miłosna zaczęła się w kuchni restauracyjnej, a afrodyzjakiem było sushi. Bartek był kucharzem, Paulina kelnerką. Najpierw zaczęli razem pracować, z czasem zaczęło iskrzyć i to na tyle poważnie, że od ośmiu lat tworzą parę na dobre i na złe. A tego złego trochę mają już na swoim koncie. Kłopoty zdrowotne, problemy w pracy, nietrafione nowe wyzwania i długi. Trudne chwile upewniły ich w decyzji, że łatwiej jest we dwójkę. Gdy Bartek otwierał restaurację, Paulina porzuciła swoje plany zawodowe, by razem z nim pracować ramię w ramię. Wytrwali, mimo że walkę utrudniały małe dzieci – dwie córeczki Pola i Rita (4 i 3 lata) – wychowywane na zapalaczu. Opłaciło się – dziś tworzą prawdziwą rodzinę, tyle że bez ślubu. Ale to za chwilę ma się zmienić. A żeby był to dzień idealny, a nie tylko formalność potrzebne jest wsparcie Izy.