Sylwia i Krzysztof mijali się na różnych imprezach. Podczas jednej z nich, on w końcu ją zauważył i postanowił odnaleźć. Pomocny okazał się internet. Zagadał do niej na jednym z portali społecznościowych i zaprosił na spotkanie. I tak spotykają się już od 10 lat i są pewni, są dla siebie stworzeni. Jednak, żeby to zrozumieć potrzebowali rocznej przerwy i dwukrotnych zaręczyn-pierwszych nie oficjalnych i tych drugich już oficjalnych.
Przygotowania do ślubu spędzają im sen z powiek. Wszystko jest na ich głowie, ale jeszcze niczego tak na 100 procent nie zaplanowali. Wiedzą gdzie i o której mają się zjawić, ale nic ponad to. Wystrój kościoła ktoś przygotuje, chyba, ale, w jakim stylu no właśnie? Wystrojem sali jeszcze nie zdążyli się zainteresować. Bo jak tu przystroić sale, która ma pomieścić 300 gości i która jest, co tu mówić ogromna! Zapomnieli też o przygotowaniu pierwszego tańca. Pamiętali jednak, żeby zaprosić do siebie Izabelę Janachowską. Wiedzą, że tylko jej wsparcie uratuje ten dzień i z wielkiego chaosu wyłoni się ślub marzeń.