Do połowy lat 60. homoseksualizm pozostawał w Hollywood na cenzurowanym. Jeśli homoseksualista pojawiał się w scenariuszu jako postać przewodnia, to najczęściej był psychopatą. I tak aż do lat 90. Największym grzechem polskiego kina było przedstawienie geja jako tak zwanej "przegiętej cioty" - karykatury mężczyzny - i tym samym powielanie krzywdzących stereotypów. W jakie jeszcze pułapki wpadało do tej pory kino odwołujące się do tematyki homoerotycznej? Andrzej Sołtysik dyskutuje o tym z reżyserką Olgą Hajdas i Olą Salwą, dziennikarką filmową.