We Wrocławiu jest salon, którym nie zarządza nikt, bo właściwie zarządzają nim wszyscy. Właścicielka, owszem, ma coś do powiedzenia, ale z pewnością nie tyle ile jej pracownica albo recepcjonistka, albo kosmetyczka pracująca za ścianą. W salonie spotkać więc można i motylki i szafę pełną skarbów i kominek i nawet... pająka. Nie ma tam tylko... klientów. Ostatnią deską ratunku dla tego salonu jest Maciek Wróblewski. Bez jego zdecydowanej interwencji trzeba będzie ten niezwykły przybytek zamknąć na cztery spusty. Na szczęście Maciek wie jak ratować takie miejsca. Nie obędzie się to jednak bez płaczu i zgrzytania zębami. Oby tylko fryzjerzy zaakceptowali nowy porządek wprowadzony przez stylistę z Warszawy.