Salon bez nazwy, schowany na zapleczu sklepu odzieżowego. Właścicielki poznały się 30 lat temu, w PRL-owskiej spółdzielni fryzjerów. I w tej epoce się zatrzymały... A przynajmniej zatrzymał się ich salon i umiejętności oraz sposób obsługi. Wszystkie klientki, niczym klony, opuszczają go z identycznymi fryzurami. Jednak właścicielki tego nie dostrzegają, a w ich salonie króluje gazetka, kawka i papierosek. To miejsce nie ma szans na rozwój. Potrzebna jest obiektywna opinia i ktoś, kto przekona panie do zmian. Ktoś taki, jak Maciej Wróblewski. Znany stylista fryzur śpieszy na ratunek!
Po wstępnych rozmowach okazuje się, że na wszystkie zarzuty panie mają wytłumaczenie. A po wizycie Maćka spodziewały się po prostu szkolenia, którego dawno nie miały… Co na to gospodarz programu „Afera Fryzjera”? Nie pozostaje mu nic innego, jak zakasać rękawy i stoczyć prawdziwą walkę z wieloletnimi przyzwyczajeniami i mocnym oporem przed zmianami. W oparach absurdu, wśród ciągłych pokrętnych tłumaczeń, Maciej sam zaczyna się gubić… Pierwszy sukces, czyli przekonanie właścicielek, że dziś już nie robi się balejażu przedpotopową metodą z czepkiem i szydełkiem… staje się porażką, gdy kobiety zaczynają się potwornie kłócić eksperymentując z nowymi metodami. Istny galimatias! Czy niereformowalne bohaterki kolejnego odcinka uda się w końcu zreformować? Czy w kilka dni Maciej nadrobi kilkadziesiąt lat braku postępu w sztuce fryzjerskiej w tym salonie? Przekonajcie się oglądając nowy odcinek programu „Afera Fryzjera”!