Odwiedzimy Warszawę, w której roboty nigdy nie brakuje, a nawet jeśli zaczyna brakować, to przecież można zrobić to samo dwa razy. W Nowym Sączu doświadczymy prawdziwego geniuszu - po co płacić za wybudowanie ścieżki rowerowej, skoro wystarczy wiaderko z białą farbą? Otworzymy też wrota do lepszego świata w Zawierciu - naszym oczom ukaże się brama prowadząca na drugą stronę... niepodległości?! W Żorach wskoczymy w kamasze - przydadzą się, bo nigdy nie wiadomo, kiedy skończy się asfalt a zacznie nieubita ziemia.