Kuchenne rewolucje

sezon 14 odcinek 4

Kuchenne rewolucje 14

Zawoja to najdłuższa wieś w Polsce, malowniczo położona u stóp Babiej Góry w Beskidzie Żywieckim. Tak atrakcyjna turystycznie miejscowość wydaje się być idealnym miejscem gwarantującym sukces każdej restauracji. Tak też było na początku istnienia karczmy „Styrnol”, którą otworzył Witek, zapalony myśliwy. Piękna, drewniana karczma z regionalnym jedzeniem cieszyła się powodzeniem wśród gości. Jednak zmęczony nadmiarem obowiązków i brakiem czasu na własne życie właściciel poczuł się wypalony. Dlatego w swoim lokalu bywa coraz rzadziej, a czas woli spędzać na polowaniach. Jego żona Kasia, zajęta własną pracą zawodową, w „Styrnolu” również bywa tylko gościem. A kiedy kota nie ma, myszy harcują – w karczmie zapanował chaos. Na kuchni władzę przejęła kucharka, zwana „Szaloną Zośką”, która chociaż narzeka na przepracowanie, nie chce zaakceptować żadnego nowego kucharza. Reszta pracowników przyznaje, że kucharka ma trudny charakter i wprowadza tylko nerwową atmosferę i zamieszanie, a kiedy czasami zdarzy się, że karczmę odwiedzi grupka turystów i trzeba wydać szybko sporo zamówień, Zośka straszy, że się zwolni. Na sali władzę próbuje przejąć kelner, który bywa opryskliwy w stosunku do kelnerek, ale potrafi też „wygarnąć” coraz mniej licznym gościom.

Właścicielka zdaje sobie sprawę z problemu i konfliktów między pracownikami. Sama przyznaje, że czasami awantury na kuchni, przekleństwa słyszą goście na sali, ale nie wie, jak naprawić sytuację. Witek kompletnie się wycofał i nawet jeśli jest w karczmie, to siedzi w swoim gabinecie i nie potrafi stawić czoła problemom w restauracji. Bezsilni właściciele postanowili wezwać na pomoc Magdę Gessler, która będzie musiała stawić czoła „Szalonej Zośce” i reszcie pracowników, a także wybudzić właścicieli z letargu, żeby zaangażowali się na nowo we własną pracę.