Uwaga!

odcinek 5103

Uwaga!

Gołe, zziębnięte niemowlę leżało tuż pod oknami bloku w Szczecinku. Trudno uwierzyć, że dziecko znalazło się tam, bo wyrzuciła je przez okno... matka. Co kierowało kobietą, że posunęła się do tak drastycznego czynu?

- Zobaczyliśmy leżące, nagie dziecko, noworodka dopiero co urodzonego. Nachyliłam się i on zaczął płakać - wspomina Danuta Borek, pielęgniarka. To ona razem z mężem znalazła dziecko porzucone przed blokiem. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że spadło z dużej wysokości.

- Ucieszyłam się, że płacze, bo jak płacze, to znaczy, że będzie żył - mówi. Jak relacjonuje dalej, noworodek po chwili zaczął tracić przytomność. - Zaczęłam go reanimować, uciskać mu klatkę piersiową. On odzyskiwał przytomność, potem znowu tracił - opowiada.

Po kilku minutach na miejscu pojawiło się pogotowie. Reanimację dziecka kontynuowali lekarze. Noworodka przewieziono następnie do koszalińskiego szpitala, podczas transportu reanimowano go ponownie. Tuż po przyjęciu dziecka na oddział rozmawialiśmy z rzecznikiem szpitala.

- Dziecko trafiło do nas w stanie bardzo ciężkim, z wielonarządowymi obrażeniami wewnętrznymi zarówno w obrębie czaszki, klatki piersiowej, jak i jamy brzusznej. Charakterystyczne jest to, że one były umiejscowione po lewej stronie ciała - mówił Cezary Sołowij, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala w Koszalinie. Oceniał, że takie umiejscowienie obrażeń wskazuje na upadek. - Dziecko jest nieustannie diagnozowane, nadal są prowadzone wobec niego procedury lecznicze, ale stan niestety nie ulega poprawie. Nadal jest określany jako bardzo ciężki na pograniczu krytycznego - informował i dodał, że z tego powodu dziecko zostało wprowadzone w stan śpiączki farmakologicznej.

Mimo walki, lekarzom nie udało się uratować dziecka. Chłopiec zmarł w niedzielę.

Do wyrzucenia noworodka przez okno zaraz po tym, jak przyszło na świat, przyznała się na przesłuchaniu matka dziecka Paula S. Podczas oględzin mieszkania policja zabezpie