Uwaga!

odcinek 4757

Uwaga!

10-letni Bartek wpadł do niezabezpieczonej studni, głębokiej na 24 metry. To tak, jakby wypadł z siódmego piętra! – Kiedy przyjechałem na miejsce, myślałem, że moje kruche dzieciątko nie żyje – wspomina tata chłopca, Zbigniew Kolbusz. Kto odpowiada za ten skandal?

- Tam było ciemno. Myślałem, że utonę. Zawsze w telewizji mówią przecież, że jak dzieci wpadają, to się topią – mówi naszej reporterce Bartek Maj. Jego wołanie o ratunek usłyszała Wioletta Giża. – To było słychać, jakby spod ziemi – wspomina kobieta. – Zaczęłam się rozglądać, zobaczyłam studzienkę i odkrytą klapę. Zajrzałam i zobaczyłam dziecko – relacjonuje. Po czym pokazuje nam miejsce, gdzie doszło do tego koszmarnego wypadku. Podkreśla stanowczo, że studnia nie była prawidłowo zabezpieczona. Brakowało nawet znaku ostrzegawczego! – To było przykryte tylko blachą, która była odsunięta – podkreśla Giża.