Kuchenne rewolucje

sezon 12 odcinek 13

Kuchenne rewolucje 12

Bistro „Obora” otworzył Waldek razem ze swoją życiową partnerką, Mariolą. Oboje nie mieli wcześniej żadnego doświadczenia w prowadzeniu gastronomii. Waldek kiedyś był pracownikiem transportu miejskiego, a potem oboje prowadzili sklep, ale teraz postanowili zainwestować w restaurację. Waldek sam wymyślił nazwę – „Obora”, nawiązującą do historii miejsca, bo bistro, jak i sąsiadujące z nim sklepy, mieszczą się w dawnych budynkach gospodarczych pobliskiego pałacu. Chociaż wszystko położone jest przy głównej drodze, a pod sklepami zawsze parkują samochody, niewiele osób tu jadało. „Domowe pierogi”, udka z kurczaka, flaki, pieczarkowa itp. specjały nie zachęcały okolicznych mieszkańców. Marsowa mina Waldka też raczej nie zachęca, a raczej zniechęca… On sam na sugestie, że powinien się do swoich gości uśmiechać, ma jedną odpowiedź, że „nie jest klaunem, a restauracja to nie cyrk”.
Dlatego, żeby podreperować finanse w „Oborze” właściciele zdecydowali się serwować tanie obiady dnia po 14 złotych. Od tej pory w „Oborze” zaczęli regularnie pojawiać się robotnicy, którzy nie mają wygórowanych oczekiwań, co do atmosfery, chcą tylko szybko zjeść coś taniego. Niestety Waldka tacy goście drażnili, zwracał im uwagę, ze wchodzą do środka w zabłoconych butach i w dodatku nie odnoszą po sobie brudnych naczyń! Waldek narzeka na klientów, a na Waldka jego kucharki, przeciążone pracą i nie mogące liczyć na pomoc szefa nawet przy przesuwaniu ciężkich stołów i krzeseł. Tylko Mariola, jego partnerka ciągle go usprawiedliwia.
Jaki pomysł tym razem będzie miała Magda Gessler i czy tym razem uda się jej zamienić to nieprzyjazne i odpychające miejsce w gwarną i smaczną restaurację? W trakcie rewolucji sama zwątpi w jej powodzenie!